..
...i góry.

13 | 11687
 
 
2010-04-02
Odsłon: 1026
 

Rytm i ukojenie.

Na szczęście coś się we mnie przełamało. Rano wstałem o wschodzie słońca, założyłem dziurawe adidasy i pobiegłem przed siebie. Okrzyki radości słyszały tylko drzewa i budzące się ptaki. Od paru dni coś się zaczynało dziać. Podróże, e-maile z załączonymi schematami dróg na El Capitanie, przypomnienie o terminie oddania artykułu. Jeszcze jakiś przyjazny telefon z pracy i wreszcie kino, płyty z nowa muzyka i taniec, który podziwiałem z widowni opery. W zasadzie zaczęło się od tańca, który poruszył mnie pasja, sztuką, harmonią, wzruszeniem. Zawsze czułem wspólnotę z ludźmi bujającymi w obłokach i walczącymi o ich dotkniecie. Taniec współczesny zawsze mnie fascynował i inspirował. Jakoś zakiełkowało to we mnie i dzisiaj pobiegłem wsłuchując się w rytm kroków, oddechu i zmęczenia. Z obsesja Yosemitów i nazwami niewybranych dróg, które kotłują się w głowie. Która z nich? Jaka nazwa? Dlaczego ta, a nie inna? Czy wybór będzie kontestującym krzykiem, czy dotknięciem legendy? Tyle pytań i jedna tylko oczywistość – pojadę tam i będę sie wspinał. Już za parę godzin będzie świtać tak jak dzisiaj. Za niedługo już zacznę odliczać wybiegane świty do spakowania i wyjazdu. A już myślałem, ze wszystko stało się niezmiennie nudne…


A co przyniesie jutro…?
www.reganclimbing.com
www.blog.reganclimbing.com

 

 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd